Funkcjonowanie w dzisiejszych czasach bez prądu jest wręcz niemożliwe, no chyba że jesteśmy pustelnikiem mieszkającym w amazońskiej dżungli. Tam nauczono się żyć bez prądu, a wręcz rdzenni mieszkańcy tamtych terenów nie mają pojęcia o jego istnieniu. Jednak my nie mieszkamy w Amazonii tylko w Polsce tu prąd jest niezbędny.
Można by rzec, że zdarzające się po burzach przerwy w dostawie prądu, nawet krótkie, porównywalne są do żałoby narodowej. Dzisiejsze dzieci niestety nie wyobrażają sobie życia bez komputera, smartfona czy tabletu, do których działania potrzebny jest nam prąd, że kiedy go zabraknie to osobiście pojechałyby do elektrowni, pomajstrować przy pulpitach sterowniczych, żeby tylko przywrócić nadający im sens życia prąd. Jednak nie wiedzą one, że często tego typu awarie maja swoje źródło nie w elektrowniach, a w stacjach transformatorowych, w których uszkodzeniu ulegają rozdzielnice średniego napięcia oraz rozdzielnice niskiego napięcia. Tylko, prawda jest taka, że ta wiedza i tak do niczego im się nie przyda, bo nie posiadają umiejętności naprawy tych elementów, jakie mają wykwalifikowani pracownicy firm energetycznych. Na nich w takich kryzysowych momentach spada odpowiedzialność za przywrócenie sensu życia młodego pokolenia. W takich chwilach tracę wiarę w młode pokolenie i zastanawiam, dlaczego oni nie potrafią znaleźć sobie zajęć, tak jak robiliśmy to my kiedyś.
Niepokojący jest fakt, że w ciągu zaledwie paru lat komputer i inne urządzenia elektroniczne wyparły ze świata dzieci najlepszą zabawkę jaką my mieliśmy w swoich czasach, czyli piłkę. Teraz dzieciaki wolą pograć w FiFę w domu niż pobiegać za piłką razem z kolegami na świeżym powietrzu. Osobiście uważam, że nie jest to dobry kierunek, ponieważ w ten sposób produkowane pokolenie robotów nie wychodzących z domu.